Język polski

Język polski jest okropnie trudny dla obcokrajowców. Niektórzy twierdzą, że w ogóle najtrudniejszy. Jest na przykład dużo trudniejszy od niemieckiego.

Wiem, że po niemiecku trudno nauczyć się nam niektórych rzeczy, np. trudno nam zapamiętać rodzaj gramatyczny rzeczowników – tym bardziej, że często nie zgadza się on z rodzajem tego samego wyrazu po polsku. W polskim od razu na pierwszy rzut oka na rzeczownik (po jego końcówkę) można w większości wypadków odgadnąć jego rodzaj gramatyczny, po niemiecku nie, i często nie jesteśmy pewni, czy użyć „der”, „die” czy „das”.

Ale nawet ta „łatwość” polskiego niewiele pomaga, bo rzeczowniki odmieniają się przez 7 przypadków (w odróżnieniu od tylko czterech niemieckich), często nieregularnie, i obcokrajowcy uczą się tego w pocie czoła. Weźmy proste słówko „ręka”, „die Hand” i porównajmy odmianę po polsku i po niemiecku:

Mianownik
ręka
Nominativ
die Hand
Dopełniacz
ręki
Genitiv
der Hand
Celownik
ręce
Dativ
der Hand
Biernik
rękę
Akkusativ
die Hand
Narzędnik
ręką


Miejscownik
ręce


Wołacz
ręko

Albo na przykład zwykłe, niewinne słówko „DWA” – ileż ma form w języku polskim! Każda forma do czego innego!

dwa, dwie, dwoje, dwóch, dwu, dwaj, dwiema, dwom, dwóm, dwoma, dwojga, dwojgu, dwojgiem, dwójka, dwójki, dwójkę, dwójką, dwójce, dwójko dwójek, dwójkom, dwójkach, dwójkami, dwója itd.

Nie wierzysz?

Mamy dwa samochody. Konkretnie dwie beemki. Jedziemy samochodem we dwoje. Z tyłu wsiadło dwóch kolegów. Ci dwaj koledzy piją piwko. Nie jadą z dwiema koleżankami, gdyż dwóm koleżankom akurat coś wypadło. Więc jadą z dwoma piwami ;]. To nie jest dużo jak dla dwojga. Dwojgu kolegom zachciało się pogawędki. Jednemu się przypomniało, że jak jechał kiedyś z dwojgiem rodziców i dziadkami. Dwójka dziadków opowiadała,  że w szkole miała same dwójki. Bo zamiast się uczyć oglądali Dwójkę (tvp2). I każdy z nich lądował z dwójką na koniec semestru. Nie szło im za dobrze w dwójce (II LO), więc przenieśli się do trójki. Przed odejściem walnęli sprejem na ścianie napis „żegnaj dwójko!”.

Pomijając też naszego chrząszcza brzmiącego w trzcinie, namówcie jakiegoś obcokrajowca na powiedzenie „cieszę się/czeszę się”! albo „dotknęlibyśmy” lub „drgnęlibyście”!

Jaki z tego wniosek?
Już znasz doskonale co najmiej jeden bardzo trudny język. Tym bardziej jesteś w stanie dobrze nauczyć się niemieckiego.

P.S.

Korzystałam tu z następującego bardzo mądrego forum o języku polskim (po angielsku):

http://www.polishforums.com/general-language-17/polish-was-chosen-hardest-language-world-learn-d-34156/6/

2 comments

  1. Bardzo dobrze napisane!!!! To będzie przykład i wytłumaczenie dla moich znajomych, dlaczego mój mąż (niemiec) ,nigdy nie nauczy się Polskiego….

    1. „Nigdy się nie nauczy” to może przesada ;). Ale jest naprawdę, bardzo, bardzo trudno, wiem, o czym mówię. Z drugiej strony znam obcokrajowców, którym to się udało i to nawet całkiem super. Najlepiej oczywiście, jeśli ktoś mieszka w Polsce, to łatwiej mu się osłuchać i potrenować. Ale mieszkając za granicą (nawet z polską żoną)… jest naprawdę „beznadziejnie” ;). Wysiłek w to włożony jest na ogół w ogóle niewspółmierny do korzyści wynikających z opanowania polskiego. Niestety.

Dodaj komentarz