Kamień filozoficzny „do niemieckiego”

Alchemicy przez całe wieki poszukiwali kamienia filozoficznego – substancji zmieniającej metale nieszlachetne w szlachetne (a zwłaszcza oczywiście w złoto!).

Ja również od wielu lat poszukuję „kamienia filozoficznego” do nauki niemieckiego.

Nie daje mi spokoju myśl, że niemiecki jest PROSTY, no może nie aż taki prosty, ale z pewnością WYJĄTKOWO LOGICZNY, wręcz matematycznie logiczny… (ale – swoją drogą – czy każdy potrafi się nauczyć matematyki? Znam sporo ludzi, którzy mają lub mieli z matematyką problemy).

Z drugiej strony jednak ciągle, dosłownie codziennie mam do czynienia z wieloma ludźmi, którzy „nie potrafią” nauczyć się niemieckiego, którzy uważają go za skomplikowany, nieprzewidywalny (ba! wręcz nielogiczny!), niezapamiętywalny i w ogóle w sumie niewyuczalny.

Dlaczego???

Mam na to kilka teorii, m.in. poniższe dwie.

Teoria „powojenna”. W Polsce od czasów wojny całkiem spora liczba ludzi „obraziła się” na język niemiecki. Ci ludzie mają skojarzenia nazistowsko-hitlerowsko-wojenne i czasami po prostu trudno coś na to poradzić.

Teoria „nowoczesno-podręcznikowa”. Podręczniki, z których uczy się większość uczniów, czy to młodzież czy dorośli, nie zachęcają do nauki. To znaczy POZORNIE zachęcają. Są kolorowe, pełne zdjęć i obrazków. Uśmiechnięci ludzie prezentują dialogi…, do dialogów i tekstów są objaśnienia i kolorowe ćwiczenia. Taką książkę aż przyjemnie wziąć do ręki. Gorzej, jeśli naprawdę musimy się z niej uczyć. Nie chcę tu krytykować wszystkiego „jak leci” i twierdzić, że to akurat JA jestem najmądrzejsza, ale naprawdę czasem gdy przeglądam takie niby „nowoczesne” podręczniki, to  mi po prostu ręce opadają. Podziwiam uczniów, którzy mimo wszystko nie zniechęcają się do niemieckiego. Bo spora część się faktycznie zniechęca. Wszystko wydaje się takie skomplikowane, nie do ogarnięcia. Najróżniejsze „fragmenty” gramatyki wprowadzane są równocześnie – chyba głównie po to, aby zachować pozorną „naturalność” tekstów. Przez to jednak większość uczniów zamiast mówić naturalnie traci motywację, że w ogóle kiedykolwiek ten język ZROZUMIE.

Poszukuję drogi, metody, sposobu, aby ten piękny, a przede wszystkim logiczny język wydał się także wszystkim innym logiczny (a może i piękny?), jasny i prosty. Moim pierwszym podejściem do przekazania prostoty i logiki niemieckiego, takim łopatologicznym i na skróty był samouczek „Niemiecki dla Ciebie”. Drugim, nieporównanie obszerniejszym, dokładniejszym i jeszcze znacznie bardziej konsekwentnym jest kurs http://www.metodaAD.pl. Ale to jeszcze nie koniec ;).

 

CIMG2370

8 comments

  1. Ciekawy artykuł i przyznaję, że mający wiele wspólnego z moim ulubionym językiem – rosyjskim. W tym przypadku również sporo ludzi zniechęca się właśnie dzięki historii. Gratuluję zapału do języka mimo wszelkich trudności 🙂

  2. Pani Agnieszko, Pani książki to wkładanie wiedzy łopatą do głowy, no ale o tym trzeba się osobiście przekonać.

  3. Witam, ja cały czas oczekuje na aplikacje „MetodaAD” do systemu android w telefonach. W tej chwili odstawiłem na bok MetodeAD ze względu na utrudniony dostęp do tej metody z poziomu telefonu i przerzuciłem się na naukę w telefonie w aplikacjach „SuperMemo”, „Edukoala” oraz „Trener Słówek LanguageCourse” są dobre, ale ja bym wolał aplikacje MetodaAD ponieważ widzę że ta metoda jest najbardziej efektywna.

    Pani Agnieszko Proszę pomyśli Pani nad stworzeniem takiej aplikacji.
    Pozdrawiam

  4. Oj, Pani Agnieszko, mam o podręcznikach do niemieckiego to samo zdanie. To znaczy, nie do końca to samo, bo mnie one odstraszają nawet na pierwszy rzut oka. Byłam znów w polskiej księgarni jakieś pół roku temu z nadzieją, że od moich lat licealnych coś się już zdążyło zmienić – ale gdzie tam, wszystko po staremu. Rysunkowe, powykrzywiane ludziki jak z kreskówek dla nastolatków (zwykłe i proste nie mogą być – pewnie to „za dziecinne” w mniemaniu „speców” od marketingu…), tekstu albo tyle, że spokojnie zmieściłby się się na połowie (albo i 1/3…) strony, albo jak już jest go dużo to tak nudny, że pierwszy lepszy artykuł w gazecie czyta się łatwiej i przyjemniej. Coś strasznego. I to tylko niemiecki jest tak pokrzywdzony…
    (Ale, ale, udało mi się wtedy wygrzebać spomiędzy „szkolnych” podręczników „Deutsch – deine Chance” Bęzy. I to jest zupełnie inna liga :)).

    Pozdrawiam i życzę powodzenia w dalszych planach!

    1. Ja też mam wrażenie, że starsze podręczniki bywały lepsze… Były zdecydowanie dużo brzydsze i mniej zachęcające na pierwszy rzut oka, ale – no właśnie – chodzi o treści, a nie o uśmiechnięte buzie młodych ludzi jak w reklamach pasty do zębów 😉
      Z drugiej strony z tych starszych też nie można bezkrytycznie uczyć, bo niektóre rzeczy brzmią już archaicznie.
      No więc właśnie zaczęłam sama pisać podręczniki ;).

      1. Podręcznik Bęzy mam przed sobą Nowe repetytorium z gramatyki- czuję się z tą pozycjąbardzo źle. Niby prosty ale jak dla mnie zawiły.

  5. Pani Agnieszko kiedy wyda Pani jakies repetytorium tematyczno leksykalne lub kalendarz leksykalny, rozmowy, dialogi, ciekawostki na temat niemiec, faktow historycznych anegdot ? Sa tego typu podreczniki na rynku ale nie zawsze spelniaja ta funkcje do konca. na pewno to temat na 3 ksiazki. Interwsuje mnie Pani podejscie i swieze spojrzenie na ten temat. pozdrawiam Pawel z Kolonii

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s