Refleksje po webinarze

12 marca poprowadziłam godzinny webinar pt. „5 najważniejszych niemieckich czasowników”. Powoli oswajam się z programem clickmeeting. Konkretnie był to dopiero mój 3 webinar w życiu (tzn. jako prowadząca), więc byłam dosyć zestresowana, czy wszystko się uda. Pierwszy odważyłam się poprowadzić kilka miesięcy temu i był tylko dla ograniczonej liczby 24 osób. Nie obyło się bez wpadek i problemów ;). Drugi odbył się ok. 2 tygodnie temu, ale nie byłam sama, lecz miałam dwie wspaniałe pomoce: panią prof. M. Grabowską z Akademii Leona Koźmińskiego oraz Martę Eichstaedt, która o webinarach wie wszystko – jak mało kto inny. I zgodziła się pomóc w organizacji, co było niesłychanie pomocne, bo na webinarze było prawie 400 osób.

Na ten, o którym teraz napiszę dotarły w sumie 132 osoby i musiałam sobie sama dać radę.

Wyjątkowo podoba mi się możliwość zadawania pytań słuchaczom. Oczywiście byłam ciekawa, KTO właściwie pojawił się na spotkaniu:

Następnie poprosiłam o głosowanie – które czasowniki uczestnicy typują jako „najważniejsze”:

W powyższej i poniższej ankiecie można było oczywiście głosować na kilka odpowiedzi, dlatego mamy w sumie więcej niż 100% głosów.

Potem już przeszliśmy do konkretów i testowałam tym razem także możliwość zadawania pytań typowo „fachowych”, tzn. sprawdzających, czy przekazywana przeze mnie treść faktycznie dociera do odbiorców 😉 :

Po webinarze poprosiłam uczestników o wypełnienie ankiety. Informacja zwrotna jest dla mnie bardzo ważna, żeby kolejne webinary robić jeszcze lepsze.

78 osób było na tyle uprzejmych, że podzieliło się ze mną swoim feedbackiem, czyli OCENIŁO mnie i webinar :). Wygląda na to, że wypadł zupełnie dobrze:

Podsumowując widzę następujące –

POZYTYWY:

• Możliwość dotarcia do uczniów WSZĘDZIE – wystarczy Wam komputer z w miarę szybkim internetem i głośnikiem – i możecie się ze mną uczyć.
• Możliwość dotarcia do wielu osób jednocześnie. Dotychczas koncentrowałam się na skype, w którym coś takiego jest niemożliwe.
• Mam całą masę pomysłów, jakie webinary robić. Może ktoś z Was jest przypadkiem licencjonowanym czarodziejem i wydłuży mi dzień o kilka godzin?
• Najwyraźniej ta „zabawa” podoba się i mnie i Wam. To w ogóle chyba najważniejsze 🙂

NEGATYWY:

• Większość zapisanych osób nie bierze jednak udziału w spotkaniu. Wysłałam 302 zaproszenia, było 132 uczestników (może powinnam pobierać opłaty z góry? Takie mam kiedyś plany ;))
• Webinary są stosunkowo mało interaktywne, możliwość czynnego robienia czegokolwiek przez uczestników jest znikoma (może powinnam robić spotkania dla mniejszych grup i udzielać uczestnikom głosu? Takie mam kiedyś plany ;))
• Zróżnicowany poziom uczestników zmusza mnie do trudnego szpagatu, tak aby wszyscy skorzystali, a nie jedni się nudzili, a drudzy nie rozumieli (może powinnam bardziej ograniczać poziom uczestników? Takie mam kiedyś plany ;))
• Często nie nadążam za chatem. Podczas głównej części merytorycznej wyłączyłam w ogóle możliwość chatu, żeby uczestnicy skoncentrowali się na wykładzie, a nie zadawali mi (albo sobie wzajemnie) jakichś pytań i nie komentowali.  Ale nawet po głównej części, gdy chat był włączony, zauważyłam dopiero PO FAKCIE ze zgrozą, że nie odpowiedziałam na wiele pytań. Przy tak licznej grupie ludzi chętnych do konwersacji chat przewija się w błyskawicznym tempie, uniemożliwiającym reagowanie na wszystko. Szkoda.
• Program do webinarów nie oddaje animacji w prezentacjach PowerPoint. Do tego godzinnego wykładu było mi więc potrzebnych dokładnie 400 osobnych folii, aby wyglądał tak, jak wyglądał. To dosyć czasochłonne. (Ale opłacało się! Nabieram wprawy! ;))

Wszystkim słuchaczom jeszcze raz dziękuję za udział i zapraszam (także nowych słuchaczy) na kolejne webinary!

Jakie webinary by Was interesowały?

Reklama