Powiedzmy, że każdy pies ma pchły (albo prawie każdy). Wiem, że to faktycznie nieprawda, ale załóżmy tak na chwilę, bo mi to ułatwi tłumaczenie.
Na psie żyją więc pchły. Całkiem sporo tych pcheł. Pies się drapie.
Ale czy pies bez pcheł też jest psem? Oczywiście! Czyżby ktokolwiek miał wątpliwości? Nie! No ale, jak mówię, praktycznie wszystkie psy mają pchły, więc te pchły niejako należą do „normalności” psa. Rzadko spotyka się psa bez pcheł…
I właśnie tak podobnie jest z partykułami modalnymi w języku niemieckim. Takich partykuł jest całkiem sporo i „żyją sobie na języku niemieckim” podobnie jak pchły na psie. Czy język niemiecki BEZ partykuł modalnych nie jest niemieckim? Ale skądże! Jest całkiem niemieckim, nikt nie ma wątpliwości. Tylko TAKI – „odpchlony” – język niemiecki bardzo trudno jest spotkać. Pchły/partykuły modalne są wszechobecne, czy nam się to podoba czy nie.
Pchłę jest trudno złapać. Partykułę modalną jest trudno przetłumaczyć na polski, bo ma na ogół wiele znaczeń w zależności od kontekstu, od swojego miejsca w zdaniu, ba, nawet czasem od intonacji wypowiedzi. Nieuchwytne.
Prawie szystkie podręczniki i kursy do niemieckiego które znam stawiają na „naturalizm” i od razu uczą Was o psach z pchłami. Poniekąd mają rację, mówię – psa bez pcheł bardzo trudno napotkać. Ale przez to, że te pchły są takie nieuchwytne i też bez nich pies jest psem raczej zaciemniają obraz skąd inąd wyjątkowo logicznego niemieckiego niż go rozjaśniać.
Osobiście staram się zawsze uczyć inaczej (np. na www.metodaad.pl NAJPIERW uczę o psie, bo pies sam w sobie jest logiczny i „do ogarnięcia”. A dopiero potem, gdy już dobrze rozumiemy psa jako takiego dodaję do niego te wszechobecne pchły. Podkreślając, że także bez nich pies pozostaje psem.
Wada takiego podejścia? – Niedoświadczony człowiek skonfrontowany z pchłą traci pewność siebie, bo nie wie, jak do niej podejść, jak przetłumaczyć, jak zaklasyfikować…
Zaleta takiego podejścia? – ROZUMIENIE logiki niemieckiego od początku, bo żadne trudno uchwytne pchły nie mącą obrazu całości. Do aktywnego poprawnego użycia niemieckiego partykuły modalne nie są nieodzowne. Fakt, sprzyjają realizmowi, ale na POCZĄTKU i tak kompletnie nie ma się wyczucia, czego gdzie użyć, można się najwyżej kilku typowych zdań nauczyć na pamięć.
Przykład?
Proszę:
„ja” jako partykuła (a nie jako „tak”) –
- Sei ja vorsichtig mit dem Messer! – Bądź tylko ostrożna/-y z nożem!
- Geh ja nicht hin! – Tylko tam nie idź!
- Das ist ja richtig, aber… – To się wprawdzie zgadza, ale…
- Sage ich ja! – No właśnie/przecież mówię!
- Du hast mich ja gar nicht gesehen. – Ależ/Przecież (ty) mnie wcale nie widziałaś/widziałeś.
Wszystkie te zdania są tak samo poprawne bez wtrąconego „ja”!
Inne wyrazy mogące występować w funkcji partykuły to np. nur, aber, doch, mal, denn, bloß, halt, selbst, etwa i wiele innych.
Jeśli uczycie się niemieckiego, to radzę Wam szybko nauczyć się odróżniać (najlepiej pytać nauczycieli!), co jest właściwym psem, a co jego pchłą ;). Będzie Wam łatwiej! Będzie logiczniej!
Ciekawe porównanie 🙂
Żeby tak fajnie tłumaczyli na germanistyce to by było dobrze 🙂
z niemieckim spotykam sie na codzien i w.w. partykuly przychodza mi dosc naturalnie, ale musze przyznac, ze nigdy nie bylam ich w stanie tak prosto sobie wytlumaczyc! 😀 zloty medal dla Pani!
O tak, pani Agnieszka ma dar tłumaczenia ! ;D
znalazłem taki fragment „Ich mache gern Ausflüge in die Berge. Frische Luft, die Natur… da geht es mir einfach gut! Das finde ich schön.”
Jak przetłumaczyć to „da geht es mir einfach gut!” ?
„tam” albo „wtedy” *(to „da” jest tu dwuznaczne) jest mi po prostu dobrze
czy może Pani polecić jakąś książkę o partykułach? 🙂 świetny wpis 🙂