Każdy pewnie spontanicznie powie, że od Niemca. Bo to „native speaker”, czyli „Muttersprachler”, czyli niemiecki to jego język ojczysty. Fakt. Ale czy to tak bardzo pomaga w uczeniu kogoś niemieckiego? Zdania na ten temat są podzielone.
Na ogół mieszkając w Polsce i chodząc w Polsce do szkoły i tak nie mamy takiego wyboru. A nawet po szkole lub poza szkołą zajęcia z korepetytorem lub lektorem – Niemcem na ogół są droższe niż z polskim nauczycielem.
Zaletą uczenia się z Niemcem (lub w Niemczech) jest słuchanie faktycznie stuprocentowo poprawnej wymowy. Nie jest to może tak straszliwie ważne jak w przypadku innych języków, bo w niemieckim słowo pisane nie różni się dramatycznie od słowa mówionego, a na dodatek są w miarę ścisłe reguły co wymawiać jak i w którym miejscu, ale jednak. Co Niemiec to Niemiec.
photo © 2006 Ken Marshall | more info (via: Wylio)
Zaletą uczenia się z Polakiem jest fakt, że on sam też nauczył się niemieckiego, więc wie jak to zrobić. Mało tego, będąc Polakiem rozumie doskonale akurat twoje trudności z tym językiem (a może mniej rozumie np. trudności Chińczyków w nauce niemieckiego). Na dodatek, Polak mówi oczywiście „bardziej po polsku”, tylko wyjątkowo będzie miał akcent nie do odróżnienia od „nativa” Niemca. Ale czy to tak źle?
Badania naukowe pokazują, że języka obcego wręcz lepiej jest uczyć się od osoby, której język ojczysty jest też naszym językiem ojczystym.
(Powołuję się tu na artykuł http://www.sciencedaily.com/releases/2010/02/100216101326.htm, po angielsku)
Najwyraźniej wspólny język ojczysty ułatwia zrozumienie w nauce języka obcego, a więc ułatwia uczenie się.
Później, na etapie zaawansowanym naturalnie dobrze jest korzystać ze źródeł naturalnych, czyli z „nativów” Niemców, niemieckich nagrań itp., żeby doszlifować akcent, intonację i tempo i inne szczegóły wymowy – a także żeby nauczyć się dobrze rozumieć właśnie oryginaly niemiecki język.
Morał z tego wpisu: doceniajcie swoich polskich nauczycieli!