Poprawiać, gdy ktoś robi błędy w języku obcym, czy nie poprawiać – oto jest pytanie!
Na początek stwierdzenie oczywiste: każdy uczący się nowego języka robi błędy, nie ma innej możliwości.
Teoretycznie każdy więc – bo UCZY SIĘ, więc stara się DOSKONALIĆ swoje umiejętności, powinien być zainteresowany poprawą tego co mówi lub pisze przez kogoś, kto zna ten język lepiej (np. nauczyciel i/lub native speaker).
Wielu ludzi jest tym zainteresowana – sama jestem tego najlepszym przykładem. Ucząc się niemieckiego zawsze wszystkich „naokoło” (bo uczyłam się głównie w Niemczech) wyraźnie prosiłam, żeby mnie poprawiali. Niektórzy poprawiali, niektórzy nie (niektórym jest po prostu głupio ciągle kogoś poprawiać, no trudno).
Zupełnie inaczej spojrzałam później na ten problem sama ucząc języków. Na początku, w swoim zapale i wychodząc z błędnego założenia, że każdy myśli i reaguje tak jak ja, poprawiałam u uczniów po prostu wszystko, każdą drobnostkę, i w mowie i w piśmie.
Jednak reakcje okazały się różne. Nie wszyscy byli tym uszczęśliwieni, łagodnie mówiąc. Najwyraźniej zbyt wiele poprawek zniechęca uczniów, odbiera im motywację, powoduje, że zamykają się w sobie i boją się w ogóle cokolwiek powiedzieć, żeby nie narażać się na kolejną krytykę.
No bo fakt – kto lubi krytykę??
A więc – poprawiać czy nie poprawiać?
Myślę, że najważniejszy jest balans poprawiania i niepoprawiania w zależności od:
- ogólnej zrozumiałości, co ktoś chce wyrazić (często udaje się to mimo błędów, nie dzielmy włosa na czworo!)
- powtarzania się konkretnych błędów (jeśli ktoś robi ciągle jakiś określony błąd, to jednak warto zwrócić na to uwagę)
- dotychczasowego toku nauki (jeśli np. przerabiamy od tygodni czas przeszły, a błędy dotyczą właśnie czasu przeszłego, to aż proszą się o poprawę)
- konkretnego człowieka (będąc nauczycielem powinno się mieć wyczucie, ile „krytyki” może „znieść” uczeń lub powinno się go o to wprost zapytać)
Trochę inaczej sprawa ma się z tekstami pisanymi, czarno na białym. Tu jestem za pełną, porządną korektą, bo do poprawionego tekstu można wracać i np. się na nim wzorować. Ale ucząc języka mówionego przestałam przerywać ludziom ciągle w środku zdania, bo nie o to chodzi.